:: Postacie :: Działy postaci :: Amandine Sterling
Amandine Sterling
Amandine Sterling
Neutralni
▲ 27.10.20 18:26 | Amandine Sterling

Amandine Sterling



AKTA.


▲ Data i miejsce urodzenia: 27 X 1950 r., Oban, Szkocja
▲ Nazwisko panieńskie matki: Selwyn
▲ Zawód: uzdrowiciel na Oddziale Urazów Magizoologicznych
▲ Genetyka: -
▲ Status krwi: czysta
▲ Status finansowy: średniozamożna
▲ Znaki szczególne: masa piegów; charakterystycznie jasne, niebieskie oczy; czasami kolorowe, nie do końca zmyte plamy po farbach na dłoniach
▲ Różdżka: 11 cali, dziki bez, włókno z serca widłowęża
▲ Największy lęk: samotna śmierć
▲ Największe marzenie: własny dom rodzinny, ciepły, rozbrzmiewający gwarem głosów najbliższych
▲ Wizerunek: Anna Christine Speckhart

▲ Stosunek do mugoli:
Amandine nie tylko doskonale dogaduje się z mugolami, ale jest zafascynowana wszystkim, czego mogą ją nauczyć. Od początków kariery uzdrowicielskiej poszerzała swą wiedzę także o medycynę niemagiczną i wciąż korzysta z każdej okazji, by czegoś się w tej dziedzinie nauczyć. Nie zawsze wszystko rozumie, ale z uwagą słucha każdego mugola, który chciałby jej coś poopowiadać.

▲ Stosunek do czarnej magii:
Amandine neutralnie podchodzi do czarnej magii. Daleka jest od stygmatyzowania tych, którzy jej używają, sama jednak dotąd nie czuła chęci czy potrzeby, by jej próbować. Zaklęcia zakazane wzbudzają w niej mieszaninę niepokoju i fascynacji, z których czasem przeważa jedno, czasem drugie.


BIOGRAFIA.


nie ma czegoś takiego jak wolność
są tylko różne rodzaje niewoli


po raz pierwszy
uzależniła się od morza, smaku soli na języku i mewich krzyków. To nie było nic zaskakującego, była przecież krwią Selwynów, a jednak nikt się nie spodziewał. Nikt nie sądził, że Amandine będzie aż tak. Aż tak wolnym duchem, aż tak samodzielnym, aż tak żądnym przygód, chłonącym życie aż tak intensywnie. Ale Amandine - Amasia, jak wciąż nazywają ją najbliżsi - taka była. Przeżywająca za bardzo, wrażliwa - za bardzo i za bardzo delikatna. Na to ostatnie szybko zaczęła się burzyć. Nie jestem delikatna, chlipała pociągając nosem, gdy kuliła się w Pokoju Wspólnym Hufflepuffu, bo za bardzo bolały ją dogryzania rówieśników. Nie jestem delikatna, powtarzała, gdy któraś z ciotek niezliczenie wiele razy kazała jej na siebie uważać i nie ufać obcym. Nie jestem delikatna, warczała, gdy kolejny z chłopców i następna z dziewcząt, którym tak łatwo oddawała swe serce - gdy znowu ich troska przeradzała się w nadopiekuńczość, nadmierną tkliwość.
Nie jestem delikatna, powtarzała jak mantrę, choć dobrze wiedziała, że jest. Ale to nic. Powtórzone odpowiednio często, słowa otoczyły ją murem. Skorupą, za którą z czasem przestała wpuszczać kogokolwiek poza sobą.

po raz drugi
przywiązała się do Iana. Był Slughornem, to źle. Od małego przecież kładziono jej do głowy, że z nimi nie powinna się zadawać. To Szkoci, rzucała ciotka krzywiąc się i wzdychając, gdy przypominała sobie narodowość pana Sterlinga. Brakuje im ogłady, przytakiwała matka. Ojciec uśmiechał się tylko łagodnie, a Amandine - cóż, ona uśmiechała się razem z nim.
To były szybkie lata i tak intensywne, jak tylko mogły być. Amasia nie czekała. Nie potrzebowała czasu do namysłu ani chwili, by złapać oddech. Nie chciała się uspokajać. Nie chciała, by emocje w niej okrzepły i by odezwał się rozsądek.
Amandine żyła dla tych uczuć, szalonych, gwałtownych, płonących w niej ogniem, którego nie sposób ugasić.
Poznała go na kursie uzdrowicielstwa. Panna Sterling szybko traciła głowę i serce dla innych, szybko więc oddala je Ianowi. Żadne z nich nie słuchało wtedy, że to nie zadziało. Żadne nie brało pod uwagę miłości do grobowej deski, ale żadne też nie przygotowywało się na szybki koniec związku.
Amandine miała dziewiętnaście lat, gdy stanęła na ślubnym kobiercu. Uważała wtedy, że jest szczęśliwa - i chyba rzeczywiście była. Dwa kolejne lata dały jej samodzielność i, jak sądziła, wolność. Było jej dobrze.
Tylko czasem coś zgrzytało.
Tylko czasem było coraz więcej rys.
Po tych dwóch latach wypłynęła w morze, wiedząc, że jeśli nie ucieknie, coś się zepsuje. Coś będzie bardzo, bardzo źle.

po raz trzeci
zapomniała się na morzu, znowu, choć zupełnie inaczej niż w dzieciństwie. Wtedy spoglądała na nie z daleka, mocząc tylko dłonie, teraz - pozwalała, by fale kołysały ją do snu. Zasypiała przy dźwiękach skrzypiącego olinowania i budziła się do łopotu żagli.
Na Węża Morskiego trafiła ze swym mentorem, oficjalnie - jako uzdrowiciel na stażu. W praktyce wszyscy wiedzieli, że to nie do końca tak. Była na statku, bo tu był jej brat, Jonathan. Bo pokazał jej drogę, którą mogła uciec.
Którą mogła biec, aż zabrakło jej tchu.
Dużo się nauczyła - o uzdrawianiu, ale też o ludziach. I o sobie - przede wszystkim o sobie.
Gdy wróciła po trzech latach, rozwód był formalnością. Oboje o tym wiedzieli, i ona, i Ian. Nie rozmawiali. Nie próbowali się przekonywać. Nie próbowali się zniszczyć.
Chyba go kochała. Nie była pewna. A skoro brakowało jej pewności, to nie było o czym mówić.

po raz czwarty
zagubiła się na szpitalnych korytarzach. Wbrew temu, co próbowała pokazać, po rozwodzie nie czuła się wolna. Nie czuła się też szczęśliwa. Nie było jej jednak źle. Osiadła. Zapuściła korzenie. Żyła na własny rachunek, bo z rodziną nigdy nie było jej po drodze. Z żadną rodziną, nie tylko własną. Kochała ich, ale potrzebowała przestrzeni, której nie potrafili jej dać. Nie miała im tego za złe.
Nie czuła się samotna. Tylko czasem wieczory były zbyt ciche, noce zbyt zimne, a poranki zbyt szybkie.
Siedząc w fotelu, zastanawiała się czasem, kim tak naprawdę jest. Panną Selwyn, jak mówiły dokumenty? Dziewczynką Slughorn, jak żartowano już w szkole, twierdząc, że do nich pasuje zdecydowanie bardziej? Kobietą Iana czy może jednak swoją własną? A może niczyją?
Nigdy nie nadążała odnaleźć odpowiedzi. Czas zawsze kończył jej się przed końcowymi wnioskami, gdy musiała wychodzić, by zdążyć do szpitala.
Spędza tam większość czasu. Stamtąd ma większość znajomych, tam czuje się jak u siebie. Prawie jak na morzu, za którym tęskni i do którego wzdycha czasem. Tam jest jej dobrze. Ma poczucie kontroli, a to przecież bardzo ważne. To daje jej poczucie bezpieczeństwa.
A Amandine pragnie być bezpieczna. Musi. Granica dzieląca komfort od bolesnych, trudnych do opanowania lęków jest bardzo, bardzo cienka.


STATYSTYKI.
magia ofensywna7
magia defensywna15
magia użytkowa25 (+ 5)
alchemia13
transmutacja7
sprawność fizyczna20
zdolności manualne10
kreatywność10
wiedza historyczna3
charyzma15




Ostatnio zmieniony przez Amandine Sterling dnia 28.10.20 12:37, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Konta Specjalne
▲ 28.10.20 12:45 | Re: Amandine Sterling
MASZ AKCEPT


Teraz możesz ruszyć, by podbić świat! Został założony dział Twojej postaci, w którym możesz zbierać wszystkie skarby.
Zostały Ci przypisane następujące rangi specjalne:

Z mugolami za pan brat; Postać otrzymuje stały bonus w wysokości 1 punktu do statystyk niemagicznych.
Uzdrowiciel: Postać ma stałą zniżkę na składniki oraz eliksiry uzdrawiające (-10PR).