:: Anglia i Walia :: Londyn :: City of Westminster :: Magiczny Teatr Narodowy
Fiendfyre
Fiendfyre
Konta Specjalne
▲ 25.10.20 19:37 | Foyer



Foyer





Godrica Scamander
Godrica Scamander
Neutralni
▲ 01.12.20 11:30 | Re: Foyer
20.07

Uwielbiam moją pracę. Mogę w niej drzeć się, płakać i udawać wszystko co popadnie, bez żadnych konsekwencji. Jeszcze jak dobrze się trafi to dostaje prześliczne kostiumy, w których zawsze każe sobie robić setki zdjęć. Marzy mi się zagrać główną rolę kiedyś, albo zostać obsadzona jako Helga Hufflepuff w jednej z tysięcy interpretacji założenia Hogwartu. No, ale chcieć nie znaczy móc, więc tego wieczoru byłam kochanką któregoś króla Anglii. Przed drugim aktem zdążyli mnie zabić, więc miałam długa przerwę, aż do końcowych oklasków, tak naprawdę.  Dlatego też na śliczną, żółtą sukienkę do ziemi, założyłam płaszcz i wyszłam przed teatr. Miałam ochotę zapalić, a w środku to sprawiałabym zagrożenie pożarowe. Zresztą raz o mało nie spaliłam tego przybytku, więc faktycznie dobrze, że uciekłam. Nie padał deszcz, ale było wilgotno, więc było ryzyko, że mój pseudo nie-makijaz się zepsuje. Charakteryzatorka jak zawsze przyjebała tony podkładu, a włosy to mi chyba na smalec ustawiała. Te przesadzone loki co prawda dobrze wyglądały, ale żaden włosek nie odstawał ani o milimetr. Byłam świadoma, że będzie mnie czekać godzinne zmywanie tego. No, ale taka jest cena sztuki.
Stanęłam koło drzwi wejściowych i wyjęłam paczkę cienkich papierosów. Normalnie nie palę, ale z nudów coś trzeba było robić. Odpaliłam jednego i w spokoju obserwowałam ulice. Mugole niedaleko mnie przechodzili nie wiedząc co mijają. Przykre w sumie, tracić okazje zobaczenia budynku określanego jako cud architektoniczny. Kochałam ten Teatr i nie wyobrażałam sobie pracy gdzieś indziej. Czasem słyszałam głosy, że niby w MM kogoś szukają. Ale to raczej były nieszkodliwe "ciekawostki" rodziny. Stojąc tak i delektując się chwilą, ponieważ życie trzeba przejść jak najlepiej, bo to ogólnie super sprawa. Zobaczyłam, że po ulicy szedł mój profesor z Hogwartu. Wraz z koleżankami zakładałyśmy się, która go poderwie. Wiadomo, że ostatecznie wszystkie przegrałyśmy. Gdyby zrobić plebiscyt na najprzystojniejszego nauczyciela to wiadomo, że on by wygrał. Znaczy Dumbledore też był hot, ale to zanim mój dziadek się urodził.
- Panie profesorze Alcott! Dobry wieczór! - Krzyknęłam w jego stronę i nieco zbyt entuzjastycznie pomachalam do niego. Na bank mnie rozpoznał, w końcu to ja. Poza tym blizniakow, Salazara i Godrice i to puchonów to się pamięta. Zawsze jak już ktoś ni chuja nie wie kim jestem, to na hasło "mam brata Salazara" już coś kojarzą. Wszyscy się z tego śmiali. Luther Alcott na początku ewidentnie się zdziwił, ale podszedł do mnie.
- Dobry  wieczór! - Powtórzyłam, jak już był koło mnie. Trochę się zestarzał od ostatniego razu jak go widziałam, podajże 3 lata temu w Hogwarcie. Ale wciąż był hot. Nie dziwiłam się, że wszystkie laski i część chłopców na jego lekcjach najbardziej uważała.
Luther Allcot
Luther Allcot
Zakon Feniksa
▲ 07.12.20 18:22 | Re: Foyer
20.07.1978

Było już ciemno. Luther był zmęczony po długim dniu i jedynie chciał wrócić do domu. Nie wiadomo czemu wybrał tę drogę, chciał zawrócić jakoś, ale wtedy   usłyszał jak ktoś go woła. W pierwszej chwili to był niepokój. Po chwili zdał sobie sprawę, że potencjalny wróg, by go nie nazwał per Profesor. Uczeń. To zawsze są oni. Czy jednak oni nie mogą spać o takich godzinach? I co się działo, że musieli go wołać? Jakieś kolejne korepetycje ma udzielić? Dopiero po chwili zaskoczyło mi, że był to głos Godricki. Czyli nic złego. Poszedł do niej, bo już za mną wołał i to z imienia. Przyznam, że i tak wystraszyła biednego profesora. Widząc jej wygląd zaśmiał się. Nie wiem czy widziałby ją w innym zawodzie. Wyglądała niecodziennie z papierosami, ładna suknią i narzuconym płaszczem na ramiona. W sumie też miał dzisiaj płaszcz, biała luźna koszulę i zwykłe spodnie od garnituru. Skinął jej głową na powitanie.
- Wystraszyłaś mnie Godricka - powiedział szczerze - Wyglądasz ekscentrycznie i to w miłym znaczeniu tego słowa. Widzę, że moje lekcje obrony przed czarną magią nie poszły na marne. Jak się czujesz? Wszystko u ciebie dobrze?
Oparł się o ścianę i przyjrzał jej raz jeszcze. Na jego twarzy było widać zmęczenie, brak snu od kilku dni. Ręce schował za siebie, ale były popękane. O zaroście to szkoda było w ogóle gadać. Luther zdecydowanie lepiej wyglądał w czasie szkolnym gdy panował pokój na świecie. Nie sądził, że nawet dzisiaj spotka kogoś kogo uczył. Był na tyle zmęczony, że już nie zamierzał tego ukrywać i trzymać tej pozycji nauczyciela. Cieszył się, że widzi Godricke, szkoda, że w takich okolicznościach.
Sponsored content
▲ | Re: Foyer