Wciśnięta pomiędzy dwa wielkie budynki mała kamienica sama w sobie przypomina niewyrośniętego brzdąca, co wydaje się dość dobrze określać jaki asortyment oferuje. Pettichaps ma swoich regularnych nabywców w postaci zabieganych czarownic trzymających za rękę swoje rozbrykane pociechy, lub też ich próbujących zachować zimną krew ojców którzy wydają się nieco przytłoczeni wachlarzem możliwości w ofercie dziecięcych szat. Wyrozumiała obsługa każdemu gotowa jest zaoferować swoją poradę, a po całej powierzchni sklepu rozmieszczone są małe stacje zabaw dla najmłodszych klientów, którzy zachwyceni okazją do zabawy nowymi zabawkami bez zastanowienia skupiają całą swoją uwagę na mknącej przez całą długość pomieszczenia miniaturowej górskiej kolejce.