:: Anglia i Walia :: Londyn :: City of London
Fiendfyre
Fiendfyre
Konta Specjalne
▲ 10.10.20 14:42 | Whitechapel station


Whitechapel station

Ta stacja pełni rolę zarówno stacji kolejowej, jak i stacji metra. Nie jest co prawda głównym węzłem transportowym, ale przybywający mogą wybrać, czym chcą poruszać się po mieście. Nie należy ani do szczególnie dużych, ani ładnych czy zadbanych. Należy jednak przyznać, że uliczni grajkowie skutecznie są w stanie poprawić humor tutejszych przechodniów. Poza tym w pobliskiej kawiarni, znajdującej się tuż obok stacji, można dostać jedno z najlepszych cappuccino w całym Londynie. Na dodatek, można je kupić wyjątkowo tanio: lokal należy do tych dość obskurnych i pozornie nie zachęcających swoją urodą.
Sammuel Clearwater
Sammuel Clearwater
Neutralni
▲ 27.11.20 16:28 | Re: Whitechapel station
Coś było w tym, że Sammuel przypominał z charakteru corgi – nie tylko dlatego, że się w niego zmieniał – ciągle w ruchu, ciągle musząc coś zrobić. To oferował się zaopiekować córką swojego brata, to bez problemu zgadzał się na dodatkowe zadania w pracy tylko dlatego, że nie umiał usiedzieć w miejscu. Zresztą mało kiedy narzekał na dodatkowe obowiązki, bo możliwość spędzenia czasu z gromadką uśmiechniętych i zabawnych psiaków. Na ten moment, niezależnie od chęci swoich i kuzyna, ciężko byłoby mieć zwierzaka w ich mieszkaniu, dlatego nie chciał nalegać na to zbytnio, mogąc na spokojnie nacieszyć się towarzystwem wszystkich zwierzaków w hodowli. Gdyby Rowan chciał, mógłby bez problemu zgłosić się jako wolontariusz, na pewno przyjęliby go z otwartymi ramionami.
Teraz jednak zajmował się zakupami, mając nadzieję, że ugotowanie wszystkiego mogło zapowiedzieć się przynajmniej zjadliwie – lubił to robić, ale zawsze miał wrażenie, że coś mu nie wychodzi. Wolał jednak machnąć na to ręką i próbować dalej, niż załamywać się bezcelowo. Jednak nawet Sammuel nie miał nieskończonych pokładów energii, stąd wstąpienie po kawę wydawało się całkiem przyzwoitym pomysłem.
Przepychając się ze swoimi torbami, poczuł, że jedna z nich przypadkowo zaczepił się o kogoś, uderzając tę osobę i sprawiając, że kubek trzymany przez kobietę wypadł jej z dłoni. Okręcając się dookoła, Clearwater chciał sprawdzić, kogo właśnie staranował.
- Ahhh, przepraszam! – Chciał zdecydowanie powiedzieć coś jeszcze, ale jego twarz rozjaśniła się, kiedy dostrzegł, kto stał przed nim. – Godrica! Jak miło cię tutaj widzieć!
Godrica Scamander
Godrica Scamander
Neutralni
▲ 30.11.20 8:54 | Re: Whitechapel station
Whitechapel station to miejsce, które odwiedzam po każdej imprezie na terenach City of London. Kocham cappucino, które tu sprzedają, więc i po kolejnym z całonocnych wyjść, udałam się tu po kawę. Z faktu, że przyszłam prosto z imprezy, brokatowy makijaż był rozmazany, a po szmince nie było śladu. Miałam na sobie krótkie spodenki i trzy razy za dużą bluzę kolegi. Włosy związane w kucyka, no krótko mówiąc, nie wyglądałam za dobrze. Dlatego też miałam nadzieję, że nikogo znajomego nie spotkam. Nie to, żeby mnie jakoś szczególnie interesowało, co inni o mnie myślą. Ale fajnie jest być postrzeganym, jako ładna osoba.
Zawsze jak jestem na kacu, to wszystko mnie denerwuje. Na szczęście poprzedniego wieczora po prostu piłam wino i śpiewałam do Gryfów, więc awaria ekspresu mnie jakoś szczególnie nie przejęła. Usiadłam, przeczytałam gazetę, którą ktoś zostawił. Barista dał mi moje cappucino, zapłaciłam i wyszłam. Musiałam udać się do domu, ogarnąć się i iść na próby po południu. Jednak los uznał, że nie ma tak dobrze, szłam spokojnie z tą kawą, a tu nagle jeb! Oberwałam z torby zakupowej co sprawiło, że moje zamówienie zamiast w kubku, było na mojej bluzie. Wkurzyło mnie to, ale słysząc znajomy głos, wszystkie bóle związane z brązową plamą, poszły w dal.
- Sammuel Clearwater! Jeju ile lat Cię nie widziałam, wyładniałeś! - Mówiłam wesoła. Spojrzałam na zegar, który utwierdził mnie w przekonaniu, że miałam masę czasu na wszystko. Popatrzyłam na tę słodką twarz Sammyego i nie mogłam się powstrzymać przed zaciągnięciem go na cappucino. - Masz czas? Bo ja bym poszła po drugą kawę i mógłbyś iść ze mną. Opowiesz mi co u Ciebie i tak dalej. - Nie pamiętałam, kiedy ostatnio się widzieliśmy. Może w szkole, ale pewnie tak samo go zaatakowałam jak się spotkaliśmy na jakiejś imprezie, tylko tego nie pamiętam. Lubię spotykać znajomych z przeszłości, śmieszne to jest, jak się im wszystkim życie toczy. Jedni (nieliczni) mają dzieci, ale większość, już mi bliższych znajomych, bawi się i wykorzystuje czas, który mamy zanim się pożenimy i tak dalej.
Sammuel Clearwater
Sammuel Clearwater
Neutralni
▲ 03.12.20 17:11 | Re: Whitechapel station
Z początku gotowy był zdecydowanie przepraszać osobę, na którą wpadł, w formie animaga zapewne w takim momencie kładąc uszy po sobie, gdy tylko jednak dostrzegł, na kogo przyszło mu się natknąć, na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Problem stanowiły jego zakupy, które dalej ciężko mu się nosiło, stąd rozglądając się, szybko przeniósł je do miejsca, które mogło im potem służyć za miejsce do siedzenia. Nie wiedział, czy Godrica miała czas, ale jeżeli chciałaby porozmawiać, to Clearwater był bardziej niż zadowolony.
- Godrica Scamander! Mam nadzieję, że u ciebie wszystko w porządku? – Wyglądała…cóż, na ten moment nie najlepiej, był jednak całkiem pewien, że ten stan był o wiele bardziej przejściowy, niż mogłoby się wydawać. Zresztą, nigdy nie umiał powiedzieć czegokolwiek negatywnego na temat imprez, mimo że sam się na nich nieczęsto zjawiał. Poza tym jednak wydawało się, że z całkiem dobrze sobie radziła. W końcu widział spektakle z jej udziałem.
- Nie powiem, sama dobrze działasz z tego co wiem. Czasem jak uda mi się odłożyć odpowiednią sumę to wybieram się na spektakl. Chociaż to też zależy, jak moja praca w danym miesiącu się układa, bo czasem zdarza się wypadek na ostatnią chwilę. – Jak zwykle wkręcił się w rozmowę, którą musiało przerwać otoczenie, jednak tym razem dlatego, że sprzedawczyni zza kontuaru zwróciła na nich swoją uwagę. Sammy od razu wyciągnął portfel, gotowy nie przyjmować żadnych sprzeciwów ze strony jego obecnej towarzyszki, nawet jeżeli miałyby być jakieś.
- Pozwól, że ja zapłacę, w końcu to przeze mnie musisz zdobyć drugą kawę. W międzyczasie możesz powiedzieć mi, co u ciebie. – Sięgnął jeszcze do kieszeni, wyciągając chusteczkę z materiału i podając ją Godrice, na wypadek gdyby chciała nieco otrzeć twarz.
Godrica Scamander
Godrica Scamander
Neutralni
▲ 04.12.20 14:21 | Re: Whitechapel station
Kiedy osoba mi wcale niebliska, chwali moją pracę i docenia to, co robię w życiu, to czuję się bajecznie. Dlatego też "miał mnie" już od początku. Na sławie mi nigdy nie zależało, ale jak już słyszę od starego kolegi, że chodzi na moje przedstawienia. No bajka. Szkoda, że nigdy nie grałam głównej roli, ale w sumie wtedy miało to jeszcze większy urok. Czasami bywałam całą sztukę na scenie, ale głównie gdzieś w kącie. Wierzyłam, że z czasem będę dostawać ważniejsze role, a na tamtą chwilę pasowało mi to, co było.
- O! To bardzo miłe! A ty gdzie pracujesz? Zakładam, że ze zwierzętami. - Całe życie zazdrościłam ludziom z genetykami jakimiś. Liczyłam, że może będę metamorfomagiem, nie wyszło. Doszukiwałam się babci wili, nie znalazłam. Miałam na to fazę, jak miałam może 13 lat, ale dość szybko się poddałam z poszukiwaniem "specjalności". To chyba był kryzys tożsamościowy, który miał każdy nastolatek. Poszliśmy po tę kawę i bardzo miło się zaskoczyłam widząc, że chce za mnie zapłacić. Jaki kulturalny kawaler z niego. Jeszcze, jak tę chusteczkę wyjął, matko byłam w siódmym niebie.
- Ale uroczo, dziękuję! - Powiedziałam starając się zetrzeć jeszcze stare ślady kawy  z siebie. Baristka spojrzała się na mnie podejrzanie, w końcu w przeciągu może pięciu minut przyszłam tu drugi raz, zalana i z kolegą. - No u mnie dobrze. Praca, wyjścia, praca. Wiesz jak jest, nic szczególnie ciekawego, ale nudzić się nie nudzę. Jestem sama, myślę o kupnie jakiegoś zwierzaka. Co mi polecisz? - Spytałam wiedząc, że Sammuel to najlepsza osoba do takich pytań. No jeszcze był Rowan Greyback, ale ten jest dziki i udaje, że mnie nie zna. A ja pamiętam, jak za mną latał. Wraz z kawą usiadłam w najbliższym miejscu. Biedny Sammy miał tyle tych toreb, że musiał z nimi się wszędzie wciskać.
- Po co Ci takie wielkie zakupy? Zlot rodzinny organizujesz? - Jeśli chodzi o mnie to ja rzadko kiedy postępuje, jak poważny, samodzielny i dorosły człowiek. Zakupy robię, albo i nie. Zapominam płacić rachunki, choć już się z tym poprawiłam. No ciężki ze mnie człowiek, nie będę kłamać. Ale mi to nie przeszkadza, jak nie mam co jeść to zawsze mogę iść zjeść na mieście, zresztą ja i tak gotuje paskudnie.
Sammuel Clearwater
Sammuel Clearwater
Neutralni
▲ 04.12.20 21:55 | Re: Whitechapel station
Chociaż Sammuel był wielką, optymistyczną kulą szczęścia, sam nigdy nie prezentował pustych komplementów, rzucając je na lewo i prawo. Starał się, aby każde miłe słowo, które kierował w stronę drugiej osoby, było jak najbardziej szczere i prawdziwe. Cieszyło go, gdy jego znajomym się powodziło albo gdy rodzina zdobywała osiągnięcia i sukcesy. Miał szczerą nadzieję, że sama Godrica dobrze czuje się w tym co robi, bo wyglądało na to, że sama wydaje się zadowolona. Chociaż wiedział, że stać ją było na więcej i miał nadzieję, że reżyser odpowiedzialny za spektakle pozwoli jej na większe pokazanie się na scenie. Miała w końcu spory potencjał!
- To jedynie prawda! – Uśmiechnął się ponownie, pogody jak zwykle. Zerkając jeszcze na gości dookoła, odchylił się lekko, aby spojrzeć na menu. – Pracuję w państwowej hodowli psidwaków. Prześliczne puchate maleństwa. Jeżeli chciałabyś jednego, z chęcią pomogę ci wybrać, dobrać odpowiednie rzeczy do jedzenia i na co uważać zdrowotnie. A jeżeli nie, to mogę ci polecić inne miejsca, do jakiego zakupu byś tylko zwierzaka chciała. – Jak zwykle poświęcił się rozmowie, ostrożnie odbierając obydwie kawy i kierując się z nimi w stronę stolika. Odkładając je na blat, odsunął jej jeszcze krzesło, zanim sam usiadł, poprawiając nieco zmierzwione włosy.
- Sam nie posiadam własnego, przy współlokatorach to nic łatwego. Za to chętnie towarzyszę psom kiedy zmieniam się w corgi, łatwiej mi się wtedy z nimi dogadać. Wiesz, lepsze zaufanie do kogoś kto też ma cztery łapy, futro i szczeka. A moja bratanica też uwielbia tę formę. – Penelope zdecydowanie kochała rzucać mu piłki tylko po to, aby przynosił je do niej, oraz łapać go za uszy i ogon w zachwycie.
- Nie ma za co, jeżeli chcesz, możesz zatrzymać chustkę tak długo, jak będzie ci potrzebna. – Cały Sammy, pewnie oddałby większość swojego majątku gdyby nie fakt, że skończyłby przez to pod mostem. Na komentarz o zakupach jedynie zaśmiał się lekko, potrząsając głową. -  Nie nie, nic z tych rzeczy. Ale chciałem wypróbować robienie domowych obiadów na wynos, dla rodzeństwa i kuzyna. Chcę się jeszcze bardziej rozwijać w gotowaniu. Możesz kiedyś wpaść na obiad jeżeli chcesz.
To ostatnie powiedział całkiem bez przemyśleń, zupełnie nieświadom tego, że Rowan i Godrica nie mają teraz najlepszej relacji.
Godrica Scamander
Godrica Scamander
Neutralni
▲ 18.12.20 12:26 | Re: Whitechapel station
Z jednej strony bardzo chciałam mieć jakiegoś pieska, miałabym z kim czas spędzać, a taki przyjaciel to lepszy, niż ktokolwiek inny. Przynajmniej według stryja Newtona, on chyba po prostu preferuje wszystkie żywe istoty, poza ludźmi. No, ale z drugiej mnie często nie ma w domu i bym takiego słodziaka zostawiała za często samego. Może by mi pozwolili go brać do teatru, ale szczerze w to wątpiłam. Nie byłam na tyle gwiazdą, żeby ryzykowali zniszczeniem rekwizytów, kostiumów czy czegokolwiek innego.
Ale jednak korciło mnie, żeby chociaż o nich posłuchać. Przecież pies to najlepszy przyjaciel czarodzieja i nikt mi nie powie, że koty są lepsze. Oczywiście nie szerze nienawiści do kotów, ale no bądźmy świadomi, wiedzmy że to psy wygrywają każda batalię.
- No właśnie mi się marzy taki duży pies, ale boje się, że z moim trybem życia bym mu tylko zrobila krzywdę. No wiesz, rzadko jestem w domu, a moje mieszkanie nie jest największe. - Słuchanie jak opowiada o sobie jako psie, nie tyle co jest komiczne, ale jednak lekko odchodzi od normy. Oczywiście, animagia jest świetna i sama zazdrościłam mu takich umiejętności. Jednak wokół mnie akurat mało było zmiennokształtnych i nie byłam przyzwyczajona do słuchania o bieganiu z innymi psami. Przypomniało mi się, jak wmówiłam Sallyemu, że będzie wężoustym, przez co mimowolnie się uśmiałam. Pewnie pomyślał, że wciąż jestem podpita, ale nic bardziej mylnego. Ja się często śmiałam sama do siebie.
- O matko, domowe obiady na wynos. Dlaczego nie jesteś moim kuzynem? Też bym tak chciała. No, ale skoro zapraszasz to na pewno przyjdę, wyślij tylko sowę, a ja będę. - Cappuccino numer dwa chyba było nawet lepsze od tego pierwszego. Przynajmniej tak mi się wydawało, ale możliwe, że miłe towarzystwo poprawiło smak.
- Tak mi się nie chce wracać do domu, a dziś jeszcze do pracy. Znaczy, nie zrozum mnie źle, uwielbiam teatr. Ale próby są tak męczące, szczególnie kiedy muszę udawać trupa przez pół godziny. - Rola pierwszoplanowa była moim marzeniem, którego jakby nie patrzeć, nie da się spełnić bez leżenia zdrętwiałą na niewygodnym stole. Trzeba tak żyć, nie można narzekać.
Sponsored content
▲ | Re: Whitechapel station